W praktyce bardzo często timing pracy licencjackiej nie zależy od studenta, ale od promotora i ram czasowych narzuconych przez niego. Oczywiście warto tu uwzględnić ważny czynnik, jakim bez wątpienia jest fakt, że większość obron odbywa się dopiero po sesji letniej, a więc wtedy, kiedy członkowie komisji mogą już przebywać na urlopach.
Oba te argumenty przemawiają za tym, żeby nie zostawiać pisania prac licencjackich na ostatnią chwilę. Problemy z czasem mogą bowiem sprawić, że nie zdążymy na przewód rekrutacyjny na studia drugiego stopnia. Są też inne argumenty, tym razem natury merytorycznej, które przemawiają za rozpoczęciem pracy wcześniej.
Samo zebranie materiałów jest niekiedy bardzo trudne, szczególnie jeśli praca ma odnosić się w szczególny sposób do realiów Polskich, bo tu dane są zwykle fragmentaryczne i trudne do zdobycia. Jeśli prowadzimy badania, zawsze musimy przewidzieć rezerwę czasową, która wystarczy albo na zmianę tematu, albo przynajmniej na powtórzenie serii badań.
Jeśli jednak piszemy pracę na podstawie materiałów, które i tak znamy, bo pasjonujemy się danym tematem od dawna, nie ma większych przeszkód, żeby prace licencjackie powstawały nawet w kilka dni. Tu warto jednak zauważyć, że czasem problemy z formatowaniem mogą pochłonąć więcej czasu.
Generalnie żadnych zadań nie powinno się robić na ostatnią chwilę, a zwłaszcza tych, od których może zależeć nasza przyszłość jako studentów lub pracowników. To tym ważniejsze, że pisząc prace licencjackie nie kontrolujemy wszystkich czynników, które mogą spowodować opóźnienie powstania ostatecznej wersji pracy.